Popularne posty

niedziela, 23 lutego 2014

Adam MICKIEWICZ "Legion Polski. Trybuna Ludów".




Adam MICKIEWICZ  "Legion Polski. Trybuna Ludów".

                                        Poruszony lekturą Andrzeja TOWIAŃSKIEGO, sięgnąłem po kolejny tom dzieł zebranych (Czytelnik 1997 r.) Adama MICKIEWICZA. Tym razem Wieszcz dał się poznać , jako  rzecznik praw ludów.
Po sformowaniu niewielkiego, polskiego oddziału wojskowego, przyszła potrzeba przelania na papier, ustawy jego. Oddział ten miał być zalążkiem żółnierskim skierowanym przeciwko Austrii, do odbudowy Włoch, które to państwo było rozbite na małe "królestwa". Dowódcą oddziału był sam A.M. i to on sformował na piśmie swoisty kodeks żołnierski, oparty na dekalogu (co przypomina nieco okrojoną wersję "Ksiąg Narodu Polskiego"). W "Trybunie Ludów", piśmie wydawanym na ziemi francuskiej, MICKIEWICZ poświęca właśnie odbudowie państwowości włoskiej, bardzo wiele uwagi. Ten temat główny do dziś pozostał aktualny w kontekście znaczenia "demokracji". Jest tutaj ona rozumiana na sposób nowoczesny - poeta wychwala zdobycze rewolucji francuskiej. Spotkamy tu polskie błędy, lecz i chęć powrotu na "Ojczyzny łono" , przy boku tradycji napoleońskiej.
Szeroko  porusza także MICKIEWICZ wydarzenia związane z rokiem 1848 w Europie, są bracia Węgrzy prowadzeni bohaterską ręką na armacie Bema, jest i szklanka i szabla.
Starając się romantycznie u boku "szerszych" przyjaciół o przywrócenie Polsce państwowości, pomyślał i Poeta  praktycznie o chęciach sprowadzenia floty brytyjskiej na Bałtyk, konkretnie i ze szczegółami  opisał miejsce przeznaczone pod aliancki desant na przekór znienawidzonej Rosji. Tym miejscem miała być łotewska Ryga.
Dowiemy się z tej książki dlaczego Władysław MICKIEWICZ, syn Wieszcza, w swoich "Pamiętnikach" wspomniał, że rodzina wychowała go w nienawiści do zjawiska orleanizmu (nie mylić z romantyczną Joanną D`arc).
Mnie osobiście  ciekawy wydał się rozdział w którym autor rozdziela pojęcie idei napoleońskiej od bonapartyzmu - "Rodziny i dynastie przemijają, idea pozostaje..."
Książka dość ciekawa, szczerze polecam.



wtorek, 4 lutego 2014

Wyprawy litewskie na Polskę.




Najazdy Litwinów (często litewsko-ruskie) na ziemie polskie ok. 1210-1376; ich głównym celem było zdobycie łupów i brańców, niekiedy stanowiły odwet za wyprawy Polaków (podejmowane także na Ruś), często byty dokonywane z inspiracji książąt ruskich lub walczących ze sobą książąt mazowieckich i kujawskich (np. Konrada I Mazowieckego 1229-46, którego Litwini wspierali w walkach
o Kraków, Kazimierza I kujawskiego 1258, Konrada II mazowieckiego 1283 i 1286, Wacława mazowieckiego 1321 i 1323). Dokonano co najmniej 53 wypraw, najczęściej na Mazowsze (20), Sandomierskie (17), Lubelskie (9), o wiele rzadziej na ziemie dobrzyńską, łęczycką, Kujawy i wschodnią Wielkopolskę; stosunkowo rzadkie w 1. połowie XIII w., nasiliły się zwłaszcza 1253-1306, co można wiązać z aktywnością młodego państwa litewskiego w czasach Mendoga, Trojdena i Witenesa. Najazdy te powodowały zubożenie i zahamowanie rozwoju gospodarczego napadanych ziem oraz wyludnienie znacznych obszarów (zwłaszcza północnej części Lubelskiego); często skłaniały Polaków do szukania sojuszu z Krzyżakami, miały też spore znaczenie integrujące Polskę XIII—XIV w.;
Litwini uprowadzali niekiedy tysiące brańców i zdobywali cenne łupy (zwłaszcza wyroby ze złota i srebra, broń, bydło, konie).
Do największych wypraw należały: 1246 na Opatów, być może także na ziemię krakowską; 1255 na Lubelskie (spalony Lublin); 1260 na Mazowsze płockie (zniszczony zamek płocki);





1262, wraz z Rusinami, na Mazowsze (zdobycie Jazdowa, zabicie księcia Siemowita I
 i wzięcie w niewolę jego syna Konrada II);
1263, z Rusinami, na Mazowsze (zrabowana kasztelania łowicka); 1265, z Rusinami, na ziemie łukowską i sandomierską (Skaryszew, Iłża, Tarczek); 1267 na Mazowsze (spalony Ciechanów); 1277 na ziemię łęczycką i Kujawy (książę Trojden, kilka tys. brańców); 1280, z Jaćwingami i Rusinami, na Lubelskie i ziemię sandomierską — pokonani przez rycerstwo małopolskie pod Goźlicami; 1282 na ziemię sandomierską (skoordynowany z najazdem księcia Lwa Halickiego (Daniłowicza) przeciwko Leszkowi Czarnemu) — Litwinów rozbito w rejonie Łukowa; 1294 najazd Witenesa na Łęczycę (zdobyte miasto, spalona kolegiata, wielkie łupy i kilka tys. brańców), pod
Trojanowem k. Sochaczewa rozbite wojska księcia Kazimierza II, który zginął; 1300 na ziemię dobrzyńską; 1323 tamże (zniszczony Dobrzyń); 1324 na Mazowsze (Trojden I, zniszczony Pułtusk); 1336 na Mazowsze (Kiejstut i Olgierd); 1337 tamże (Pułtusk, Ciechanów); 1350 2 wyprawy na Lubelskie, Sandomierskie, Łukowskie i Łęczyckie — odwet za sukcesy Kazimierza III Wielkiego na Rusi — Litwini rozbici pod Żukowem k. Sochaczewa; 1368 na Mazowsze (Kiejstut, zniszczony Pułtusk, rejon Płońska, Czerwińska i Łowicza); 1370 na ziemie lubelską i sandomierską (być może rabunek relikwii z klasztoru na Łysej Górze); 1376 ostatnia wyprawa, na Sandomier­skie i Lubelskie, pod Tarnów (Kiejstut, Jagiełło, Witold, Lubart, Jerzy Narymuntowicz — wielkie spustoszenia, kilka tys. brańców).




Źródło: "Historia Polski" Henryk SAMSONOWICZ, Henryk WYCZAŃSKI 

niedziela, 2 lutego 2014

ANNA - ALDONA. Litwinka, żona Piasta.



CO MÓWIĄ ŹRÓDŁA:

* Adolfas ŠAPOKA "Lietuvos istorija" (wyd. Kowno 1936 r.)

Związek GEDYMINA z Polską.
Zakon w rzeczywistości utrzymywał przez 4 lata zawieszenie broni, lecz tego samego roku wysunął gwałtowną propagandę przeciw Gedyminowi na Zachodzie. Gedymin nie chciał zrywać połączeń z Zachodem i z Rygą, jednakże zakon wszelkimi sposobami tamował jemu poparcie tych związków: brał do niewoli posłańców Gedymina, przejmował listy i próbował niczego dalej z Zachodu na Litwę nie przepuszczać. Dlatego było jasne, że zakończenie zawieszenia broni z zakonem w następstwie może przynieść wojnę. Gedymin się tego domyślał i przygotowywał wojsko. Z powodu układów przeciw zakonowi, zetknął się i zawiązał sojusz z polskim królem Władysławem Łokietkiem, walczącym z  zakonem na polskim Pomorzu. Układ został zawarty w 1325 roku; a żeby on był ważny, Gedymin wydał swoją córkę Aldonę za syna Władysława, królewicza Kazimierza, późniejszego króla Polski (Kazimierza Wielkiego). Jednakże ten związek nie dawał Litwie wymiernych korzyści. Litwini wspomagli walkę Polaków raz z Brandenburgią, a innym razem z Zakonem. Polacy nie przyszli z pomocą Gedyminowi, choć układ był ważny przez całe jego życie i był zawieszony zaraz po jego śmierci (1343 rok). Była to niezrealizowana współpraca i nie wykorzystane zaskoczenie zakonu, ponieważ Polacy się nie ruszali.
Wkrótce Gedymin ustąpił sam swoimi znacznymi siłami przed zakonem, oddając Rygę i arcybiskupstwo. W 1330 r. zakon zajął Rygę i od tego czasu stał się feudałem Liwonii. Ani miasto ani arcybiskupstwo już nie miało sił z nimi walczyć i Gedymin pozostał bez sojuszników.

-----------------------------------------------------------------------------

                                    (tak ją przedstawia rzeźba na starym krakowskim sklepieniu)

* Lech Leon BEYNAR (Paweł JASIENICA) "Polska Piastów"

W tych właśnie czasach zaczął Łokietek snuć kombinacje, w któ­rych główna rolę odgrywała osoba następcy tronu. Dwunastoletniego Kazimierza zaręczono z Juttą, córką Jana Luksemburczyka. Plan ten, mający na celu ułagodzenie wrogiego Polsce króla czeskiego, nie został urzeczywistniony. Niedługo jednak potem przyszło piętnastoletniemu królewiczowi stanąć na ślubnym kobiercu I wbrew woli serca, z rozkazu ojca i „dla dobra i pokoju Królestwa Polskiego”. Panną młodą była rówieśnica Kazimierza, Aldona, córka wielkiego księcia Litwy Giedymina, założyciela Wilna. 30 kwietnia 1325 r. biskup krakowski Nanker, herbu Oksza, ochrzcił Aldonę, nadając jej imię Anny. Ślub odbył się 16 paździer­nika. Z małżeństwa tego narodziły się dwie córki, Elżbieta i Kunegunda. Związek ów był wczesną zapowiedzią wypadków ogromnej miary, trwałego złączenia Litwy z Polską, które miało dojść do skutku u schyłku tegoż XIV stulecia. Na razie widzieć w nim trzeba przejaw dalekosiężnych zamysłów Łokietka, zmierzającego do pogrążenia państwa Krzyżaków.
Annie-Aldonie niezbyt dobrze wiodło się w Polsce, którą ob-darzyła dwudziestoma czterema tysiącami jeńców, wypuszczonymi z niewoli litewskiej. Mąż jej nie kochał. Nie lubiła teściowa, surowa i ascetyczna królowa Jadwiga, która po śmierci męża miała dokonać życia jako mniszka w Starym Sączu. Wesoła i beztroska, hoża i silna Litwinka przepadała za zabawami i śpiewem, z zamiłowaniem jeździła konno. Wszystko to jakoś nie pasowało dworu Łokietka, obarczonego ciągle troskami.
-----------------------------------------------------------------------------



* Jerzy WYROZUMSKI "Kazimierz Wielki"

Gdy Kazimierz miał lat 15, Władysław Łokietek doprowadził do jego małżeństwa z córką Giedymina Aldoną, której na chrzcie dano imię Anna. Małżeństwo miało na uwadze doraźne cele polityczne, ale było zdaje się w pełni udane, chociaż na tę Litwinkę i jej obyczaje niezbyt chętnie w Polsce patrzono. Była ona mniej więcej równolatką Kazimierza. Obdarzyła go dwiema córkami, Elżbietą i Kunegundą. Obie przyszły na świat przed połową 1335 r. Aldona-Anna zmarła w maju 1339 r. w wieku 29 lub najwyżej 30 lat.
------------------------------------------------------------------------------



* Jadwiga ŻYLIŃSKA "Piastówny i żony Piastów"

W roku 1339 umarła pierwsza żona Kazimierza, Aldona Gedyminówna, o której Długosz pisze:
Niewiasta uczciwa, z mężem i królem zgodnie żyjąca, dla ludzi pobożnych i biednych łaskawa i dobroczynna, ale tańcom, zabawom i uciechom światowym nazbyt oddana. Do tych bowiem próż­ności w domu rodziców pogańskich z dzieciństwa nazwyczajona, nie opuściła ich bynajmniej po przyjęciu wiary chrześcijańskiej. A gdy król Ka­zimierz nie tak zezwalał, jak raczej obojętnie na nie patrzał, zazwyczaj gdy konno albo w powozie jechała, poprzedzały ją bębny, piszczałki, skrzyp­ce, rozmaitego rodzaju granie i śpiewanie. Zatem na obrzydzenie jej postępków, z jakich znana była za życia, mówiono, że zeszła ze świata śmiercią osobliwą i straszną."
Z tej relacji wynika, że w opinii ogółu ustalił się już pewien model obowiązujący dla polskiej królowej.
------------------------------------------------------------------------------



* "Polska Jana DŁUGOSZA"

A chociaż wszyscy Polacy gorąco pragnęli i byli skłonni ukoronować księcia Kazimierza, odesłano jednak sprawę na naradę celem jej rozważenia. Kiedy tam wszystkich poproszono o głosy i policzono je, zarówno możni, jak szlachta zgodnie z prośbami ojca, nie tyle głosami, ile jednomyślnym krzykiem wybierają na króla nie kogo innego, jak księcia Kazimierza jako przyrodzonego następcę. Po przeprowadzeniu tego wyboru wyzna­czono uroczystość św. Marka Ewangelisty, która przypadała w niedzielę, na koronację jego i jego żony Anny, córki księcia litewskiego Gedymina. Ale starsza królowa Jadwiga, wdowa po królu Władysławie, a matka księcia Kazimierza wniosła sprzeciw i wysunęła wiele zastrzeżeń przeciw koronacji żony Kazimierza Anny. Twierdziła bowiem, że jak długo ona żyje, nie można bez pogwałcenia prawa ukoronować prawomocnie innej kobiety. W końcu nakłoniona prośbami wspomnianego syna, księcia Kazimierza, którego kochała więcej niż macierzyńską miłością, pozwala z całym spokojem nie tylko na koronację jego żony, ale uznawszy, że będzie wystarczająco szczęśliwa, jeśli zobaczy syna na tronie i w koronie królewskiej, usunęła się do klasztoru sióstr do Starego Sącza i tam przywdziawszy strój zakonny i przyjąwszy regułę św. Franciszka, żyjąc pobożnie, wypełniła resztę życia postami i modłami. O świcie zaś w dzień św. Marka, książę Kazimierz, ubrany przez biskupów w pałacu w szaty królewskie i przyprowadzony do katedry krakowskiej przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Janisława w asyście biskupów: krakowskiego Jana, poznańskiego Jana, włocławskiego Macieja, lubuskiego Stefana oraz licznie zgromadzonych i wyrażających swoje poparcie panów i szlachty polskiej, zostaje namaszczony i ukoronowany na króla polskiego, małżonka zaś jego Anna na królową polską wśród nader uroczystych i głośnych obchodów. A dzień ten i dalsze, następne dni spędzono ku wielkiej radości i uciesze wszystkich na tańcach, turniejach i uciechach.
-----------------------------------------------------------------

* Jan CZECZOT  "Śpiewki o dawnych Litwinach do roku 1434" Wilno 1994

ALDONA,
córka Gedymina r.1325

Płoną ludne miasta, sioła,
Wiodą piękne branki, brańce,
Lud o pomoc zewsząd woł,
Któż powstrzyma te pohańce?

Kto litwiny leśne wstrzyma,
Co rabują polskie włości?
W bojach już ratunku nie ma,
Ratuj, święta nas miłości!

I Łokietek posłał swaty,
Do książęcia Gedymina,
I choć syn szesnastolaty,
Prosi wziąć za zięcia syna.

I Gedymin dał Aldonę,
Wziął za zięcia Kazimierza,
I na wspólną już obronę,
Z polskim ludem swój sprzymierza.

Jeńców wiele szło tysięcy,
Co w posagu dał Aldonie,
Jakże piękny wjazd książęcy,
Był na Polski wdzięczne błonie!

Radość wszędy i wesele,
Miłość wszędy i nadzieje,
Modły Bogu brzmią w kościele,
Wdzięczność tylko łzę wyleje.

Kto wspomioniesz na te święta,
Uszczęśliwiaj tylko ludzi!
Ledwie człek je zapamięta,
Jeszcze czułość w nas się budzi!




Mistyk Andrzej TOWIAŃSKI.


Życie czynne.

Czcijmy i naśladujmy jako wzór nasz tę wielką miłość i ofiarę, jaką złożyli dla Chrystusa i dla zbawienia własnego pustelnicy, zakonnicy, męczennicy Pańscy. Ale powołani na wyższy szczebel drogi chrześcijańskiej i wedle tego szcze­bla sądzeni, stosujmy też miłość i ofiarę do obecnego we­zwania Bożego. Nie idźmy na pustelnię, ale w duchu pustel­niczym żyjmy na świecie; wyrzekajmy się, jak oni, świata, mamony, ale zarazem składajmy Bogu, bliźniemu i ojczyź­nie jak najczynniejsze życie nasze na ziemi, ale nie dla ziemi.
Taka jest wola Boża dla człowieka w tej epoce wyższej i bez spełnienia tej woli to, co było zasługą, może stać się oporem i winą. Trzeba iść po szczeblach, aby dojść do wy­sokości naznaczonej. Tylko z ofiar niższych, z życia mniej pełnego, dochodzi się do ofiary wyższej i do pełnego życia chrześcijańskiego; z egoizmu, z obojętności, ze śmierci nie można przejść od razu do takiego życia. Jako więc rodzice cieszą się z wszelkiego objawu życia w dziecku, że np. pełza lub sylabizuje, ale nie biorąc tego za wszystko, budzą dzieci swe do coraz dalszego postępu, tak i Ojciec nasz niebieski policzą człowiekowi za zasługę wszelką ofiarę, wszelki czyn właściwy stopniowi jego, ale zarazem wzywa i budzi go do wznoszenia się na stopnie coraz wyższe, do coraz wyższej miłości i ofiary, do coraz wyższego życia i czynu. Takie to właśnie wezwanie czyni się z woli Bożej do człowieka w tych dniach, otwierających epokę chrześcijańską wyższą.

[PISMA, t. III, s. 470]


Zdjęcia:

* Molėtų Krašto Muziejus
* Muzeum Narodowe w Poznaniu