Popularne posty

sobota, 16 maja 2015

Baśnie polskie - królowa Bałtyku.

                                   

Lucjan SIEMEŃSKI (1809 -1877) , zacięty badacz, poeta i tłumacz literatury słowiańskiej, Słowianofil, oparł się w swoich badaniach kultury także na micie bałtyckim, możnaby powiedzieć na bajce litewskiej, choć nie do końca - przecież każdy z nas lubi wypoczywać nad morzem, chociażby w słonecznej, polskiej Juracie. Jak zatem znaleźć rodowód tej baśni o łzach bursztynu ? Najbezpieczniej stwierdzić fakt, że tak stare opowiadanie istnieje, po prostu...leżakując nad Bałtykiem , jednak czasami warto sięgnąć po polską czy litewską baśń, dotyczącą słonej wody. No w górach Tetmajer a nad morzem ???




Muzeum bursztynu w litewskiej, nadmorskiej Połądze.

***

Lucjan Siemieński

KRÓLOWA BAŁTYKU

                                                            W głębinie wód Bałtyku wznosił się za dawnych czasów pałac królowej Juraty. Ściany tego pałacu były z czystego bursztynu, progi ze złota, dach z łuski rybiej, a okna z diamentów. Razu jednego rozesłała królowa wszystkich szczupaków z listami do najznakomitszych bogiń Jury, prosząc do siebie na gody i wspólną poradę. Nadszedł dzień naznaczony i zaproszone boginie przybyły: wtenczas królowa, otoczona przydwornym orszakiem, ukazała się w sali, uprzejmym ukłonem powitała gości i za- siadłszy na bursztynowym tronie, tak mówić zaczęła:
- Miłe przyjaciółki i towarzyszki moje! Wiecie dobrze, iż wszechwład­ny mój ojciec Praamżimas, pan nieba, ziemi i morza, mojej opiece i wła­dzy poruczył te wody i wszystkich mieszkańców w nich będących; same byłyście świadkami moich łagodnych i szczęśliwych rządów. Żaden naj­mniejszy robaczek, żadna najdrobniejsza rybka nie miały przyczyny skar­żyć się i narzekać, wszyscy żyli w pokoju i zgodzie; nikt się na życie dru­giego targnąć nie odważył. Teraz zaś jeden nikczemny rybak, Castilis, znad brzegów moich posiadłości, tam gdzie rzeka Święta hołd memu kró­lestwu płaci, jeden nikczemny śmiertelnik ośmiela się naruszyć spokojność niewinnych moich poddanych, imać w sieci i na śmierć skazywać, gdy ja, sama, do własnego stołu ani jednej nie śmiem ułowić rybki - fląderki nawet, które tak lubię, po jednej połowie zjadam, a drugą nazad do wody wpuszczam. Takiej śmiałości nie można puścić bezkarnie: oto gotowe cze­kają nas łodzie, płyńmy nad brzegi Święty, bo właśnie o tej porze zwykł on zarzucać sieci. Naszymi pląsy i śpiewy zwabimy go na dno morza, udusimy w uściskach i oczy żwirem zasypiem.
Rzekła i natychmiast sto łodzi bursztynowych pożeglowało dokonać okrutnej zemsty.
Płyną, słońce pogodnie świeci; morze ciche - a echo już roznosi po wybrzeżu słowa pieśni: Bieda ci, rybaku młody! Stanąwszy boginie blisko ujścia rzeki postrzegły rybaka, jak siedząc na brzegu, rozwijał sieci. Za­jęty pracą, zrazu nic nie uważał, lecz gdy go urocze doszły śpiewy, zwrócił wzrok na wodę i ujrzał sto łodzi bursztynowych i sto przecudnych dzie­wic, a wszystkim przewodniczyła z koroną na głowie, z bursztynowym berłem w ręku królowa morza. Dźwięk coraz milszy się rozlega; otaczają go morskie panny i swymi wdzięki do siebie wabić poczną:

O, rybaku piękny, młody,
Porzuć pracę, chodź do łodzi:
U nas wieczne tany, gody,
Nasz śpiew troskę twą osłodzi.

My obdarzym boskim stanem,
Skoro z nami mieszkać będziesz:
Śród nas będziesz morza panem,
I naszym kochankiem będziesz.

Słyszy to rybak i ujęty zdradliwą ponętą już chce się rzucić w objęcia bogini, gdy królowa skinieniem berła każe się uciszyć towarzyszkom i tak do zadumanego rzecze:
- Stój, niebaczny! Zbrodnia twa wielka i godna kary, jednak ci prze­baczę pod jednym warunkiem. Podobała mi się twoja uroda; kochaj mię, a będziesz szczęśliwy. Lecz jeślibyś wzgardził miłością Juraty, wtedy za­śpiewam ci taką piosenkę, iż wnet będziesz w mej mocy, a za dotknięciem mego berła zginiesz na wieki.
Młodzieniec wyznał i zaprzysiągł jej wieczną miłość.
Królowa na to:
- Teraz już jesteś moim; nie zbliżaj się do nas, bobyś zginął. Za to co wieczór będę przypływać do ciebie i na tej górze, którą odtąd od tego imienia zwać się będzie Castity, zawsze zobaczę się z tobą.
Po czym zniknęła królowa z całym orszakiem.
Rok już minął, jak co wieczora królowa Jurata przyjeżdżała na brzeg i na górze widywała się z kochankiem; lecz Perkun 1), dowiedziawszy się o tej schadzce, rozgniewał się mocno, że bogini poważyła się ukochać śmiertelnika, A gdy jednego roku wróciła królowa do swego pałacu, spu­ścił z nieba piorun, który rozprószywszy morskie bałwany, uderzył w mie­szkanie królowej, samą zabił i bursztynowy pałac na drobne roztrzaskał cząstki. Rybaka zaś Praamżimas przykuł na dnie morza do skały i położył przed nim trupa jego kochanki, na którego wiecznie patrząc, przymuszony jest opłakiwać swoje nieszczęście. Dlatego to teraz, gdy wicher morski zaburzy fałe, słychać jęk z daleka - to jęk biednego rybaka; a woda wy­rzuca kawałki bursztynu - to są szczątki pałacu królowej Bałtyku.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
1) Perkun - najwyższy bóg u dawnych Litwinów i Prusów, władał m.in. piorunami.






Postacie z bajek litewskich na Mierzeji Kurońskiej.



Inne żmudzkie postacie.



Gintaras - jantar - bursztyn - dzintars - electrum...


                                                Jodła, królowa węży... z parku w Połądze.


Pomnik, bohaterów ww bajki  - Jurata i rybak Kastytis w Połądze.

Źródła:
* © "Baśnie polskie" w opracowaniu Tomasza JODEŁKI - BURZECKIEGO wyd. LSW 1971
* © zdjęcia z wakacji 
* © zdjęcia pomników z książki "Palangos Gintaro Muziejus" P.GUDYNAS, S. PINKUS wyd."Mintis" Wilno 1968 r. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz