Oddany sam sobie po śmierci cnotliwej Elżbiety, szukać zaczął przyjemności
życia, zabawy, rozrywki, ludzi.
Otoczył się więc młodzieżą i kobietami, wesoło z niemi czas pędząc na zamku
Wileńskim, oddając się jedynie zabawie, ucztom i biesiadom wesołym, wygnawszy
za drzwi Królewską powagę. Czuć się zoraz dało po śmierci Elżbiety to
zaniedbanie w rządach i mniejsza baczność na godność swoją. Lecz nie szemrano
jeszcze, każdemu wolno młodość okupić swawolą, możnaż było jemu w tym wieku
trochy roskoszy i szalu pożałować? Pojechali tylko znowu niektórzy panowie
litewscy do Polski, pytał Król znowu o syna, ale się umiarkowali w pochwałach i
coraz, mniej dobrego mówili. Dochodziły już do Krakowa wieści, że młoda wdowa
po Stanisławie Gasztoldzie Wojewodzie Trockim, Jerzego Radziwiłła Kasztelana
Wileńskiego córka, zajęła całkiem Augusta, mówiono, że często się z nią widuje
i tajemne ma schadzki. Dochodziło to Bony, dochodziło Króla, czekali widzenia
się z synem, aby o prawdę tych wieści zapytać, a tymczasem August oddany sam
sobie, miłostkami zajęty, w Wilnie mieszkał. Wilno widziało i wiedziało o
wszystkiem. W oczach wszystkich zbudowano galerję, czy
też most ponad ulicą i Wilją przez ogrody prowadzący do bliskiego pałacu
Barbary, nietajne były nikomu uczty i biesiady młodego Króla.
Wysłańcy Bony starali się lżyć dobrą sławę Gastoldowej, aby Króla od niej
odstręczyć, lękano się bowiem, żeby w młodzieńczym zapale tajemnego nie zawarł
małżeństwa. Mądre te zamiary wcale przeciwny skutek sprawiły.
(...) Następnego roku rozeszły się wieści, ze Król młody z Barbarą wdową po
Gastoldzie się ożenił; chociaż jeszcze do tego nic było przyszło w istocie.
Może przeczuwając, że to nastąpi Wojewoda Wileński Mikołaj Radziwiłł wyrobił
sobie i bratu tytuł
książęcy u Cesarza Karola V na Zjezdzie w Auszpurgu; aby tym sposobem zbliżyć
się o ile można i zagładzić przedział między możnym a panującym zostający.
August jechał z Wilna na Sejm do Piotrkowa, gdzie się z ojcem i matką widział.
Już wówczas dobrze się było rozeszło, że się miał żenić, czy też ożenił z wdową
po Gastołdzie. Król stary chcąc się o tym przekonać na osobności pytał syna,
czyliby to prawda była? Niewiadomo co na to August odpowiedział, lecz domyślano
się, że się do niczego nie przyznał, bo nie widziano potem żadnej zmiany w
starym Zygmuncie. Przebąkiwano znowu na tym Sejmie, aby Król pozwolił już objąć
synowi rządy w Polsce i spokojnie patrzal w starości na jego chwalebne
panowanie , lecz zawsze staraniem Bony do tego nie przyszło. Sejm ten
przedłużył się znacznie. Otrzymał na nim August dochody Królewskie z Mazowsza i
Pruss, których mu Zygmunt odstąpił. Na samą fałszywą jeszcze wieść ożenienia
jego wielki w Polsce gwar powstał, zapewne podżegany przez Królowa matkę. Jeden
tylko Jan Tarnowski stanął ze strony młodego Króla, i to, jak piszą, nie z
uczucia sprawiedliwości na jego stronę ; lecz z gniewu na Króla i Królowę za
niedostąpienie Kasztelanij Krakowskiej, której pragnął. Inni, a między niemi
Jan z Tęczyna i sławny Piotr Kmita, wołali, że będą woleli ujrzeć Sułtana
Tureckiego w Krakowie, niż Barbarę—Królową. Z Sejmu Piotrkowskiego Zygmunt
stary chory do Krakowa, August do Wilna powrócili.
Następnego roku we Wrześniu potajemnym ślubem 1547 połączył August z Barbarą
wdową po Gasztołdzie. Tegoż roku Sejm był w Wilnie, na którym Bielsk Podlaski
Polsce ustąpiono za staraniem Augusta, bez żadnego sporu. Na tym Sejmie
wyrobili sobie mieszczanie urządzenie (17) względem przekupniów i
Miksztaltników czyli przedzienników (to jest wyrobników).
1548 — 1572.
Zaraz po Wielkiej Nocy, gdy August powróciwszy z Piotrkowskiego Sejmu, i już
pojąwszy w małżeństwo potajemnie Barbarę wdowę po Gastoldzie, sprawowal rządy w
Wilnie;
(...) Gdy tu trwa narada, inni panowie wysłani tymczasem po Barbarę, żonę
Króla, aby ją na Zamek wprowadzić. Ci, kiedy się zbliżają, August obrócił się
nagle do otaczających i rzekł:— Że to, co dotąd dla wiadomych mu przyczyn taił,
teraz odkrywa;— iż Barbara Badziwiłłówna, po Gastoldzie wdowa, jest mu
poślubioną, że ją pojął w małżeństwo w przytomności krewnych, że próżno
chciauoby się temu przeciwić, gdyż żadna siła ludzka tego związku nie rozerwie.
Potem wyszedł sam naprzeciw Królowej do przedsienia i wprowadził ją tak na
Zamek, przeznaczając mieszkanie w dziedzińcu naprzeciw Kościoła Katedralnego.
Potem złożył jej dwór, dał urzędników, assystencją i wszystko, czego jej nowa
godność wymagała. Dotąd nie było jeszcze zupełnej pewności, czyli była żoną
Augusta; a chociaż dawno o małżeństwie mówiono, spodziewano się, że to są tylko
radziwiłłowskie wieści, rozsiewane dla chluby;
spodziewano się, że Król, gdy
rządy obejmie, tę chwilową miłostkę opuści, jak ojciec jego porzucił pannę
Katrynę Slężankę, matkę Biskupa Janusza; którą tylko dobrze za mąż wydać
postarał się potem. Lecz inaczej się pokazało, i w Litwie, prócz nieprzyjaciół
Radziwiłłów, nikt na to nie szemrał. Co innego było w Polsce; tam przez Bonę
podżegani panowie, wyczerpali wszelkiego rodzaju usiłowania, aby Królowi wmówić
porzucenie Barbary. Lękając się oni przewagi, jaką tem połączeniem się pozyskać
musieli Radziwiłłowie, zazdrościli im takiego wzniesienia; starali się
Augustowi wmówić, iż bez zezwolenia Stanów nie mógł zawierać potajemnie związku
, który przez to stał się nieważnym. Na Sejmie Piotrkowskim rozwinęła się ta
sprawa o małżeństwo Królewskie. Kmita, Tęczyński, wszyscy Bony sprzymierzeńcy,
rzucili się na Króla. Mowy, klękania, błagania, prośby, wszystko użytym zostało
przeciw Królowi, a ten Człowiek w całem życiu tak slaby, tak byl mocny swojem
przywiązaniem, iż się nie dal pokonać i zamknął temi pięknemi słowy:
-„Co się stało odstać się nie może, a wam przystało nic o to mnie prosić, iżbym
żonie wiarę złamał, lecz o to, ażebym ją każdemu człowiekowi dochował.
Przysiągłem żonie, tej nie odstąpię ; póki mnie Pan Bóg na świecie zachowa, a
milsza mi jest wiara moja, niż wszystkie na świecie Królestwa.”
Tą stałością przemógł August.
W następnym roku złożony Sejm w Piotrkowie, na na którym przecie dozwolono
Koronacyi Barbarze, w skutek nieugiętej stałości Królewskiej. Koronowana była
chorą, a wkrótce gorzej jeszcze zapadłszy umarła roku 1551 dnia ósmego Maja w
Krakowie. Prowadził jej ciało sam August do Wilna, do rodzinnych w Zamkowym
Kościele grobów, nie chcąc, aby spoczywała na niewdzięcznej ziemi (8), nie
odstępując jej ciała ani na krok w tej smutnej podróży. Po pogrzebie
przywiązany do Wilna wspomnieniami, odstręczony od Polski przewagą, jaką tam
miała Królowa malka, i nieprzyjaciółmi Barbary, cały rok pozostał w Wilnie.