Popularne posty

piątek, 24 maja 2013

JIK urywek z "Wilno od początków jego do roku 1750" tom I


Oddany sam sobie po śmierci cnotliwej Elżbiety, szukać zaczął przyjemności 

życia, zabawy, rozrywki, ludzi.
Otoczył się więc młodzieżą i kobietami, wesoło z niemi czas pędząc na zamku 

Wileńskim, oddając się jedynie zabawie, ucztom i biesiadom wesołym, wygnawszy 

za drzwi Królewską powagę. Czuć się zoraz dało po śmierci Elżbiety to 

zaniedbanie w rządach i mniejsza baczność na godność swoją. Lecz nie szemrano 

jeszcze, każdemu wolno młodość okupić swawolą, możnaż było jemu w tym wieku 

trochy roskoszy i szalu pożałować? Pojechali tylko znowu niektórzy panowie 

litewscy do Polski, pytał Król znowu o syna, ale się umiarkowali w pochwałach i 

coraz, mniej dobrego mówili. Dochodziły już do Krakowa wieści, że młoda wdowa 

po Stanisławie Gasztoldzie Wojewodzie Trockim, Jerzego Radziwiłła Kasztelana 

Wileńskiego córka, zajęła całkiem Augusta, mówiono, że często się z nią widuje 

i tajemne ma schadzki. Dochodziło to Bony, dochodziło Króla, czekali widzenia 

się z synem, aby o prawdę tych wieści zapytać, a tymczasem August oddany sam 

sobie, miłostkami zajęty, w Wilnie mieszkał. Wilno widziało i wiedziało o 

wszystkiem. W oczach wszystkich zbudowano galerję, czy
też most ponad ulicą i Wilją przez ogrody prowadzący do bliskiego pałacu 

Barbary, nietajne były nikomu uczty i biesiady młodego Króla.



Wysłańcy Bony starali się lżyć dobrą sławę Gastoldowej, aby Króla od niej 

odstręczyć, lękano się bowiem, żeby w młodzieńczym zapale tajemnego nie zawarł 

małżeństwa. Mądre te zamiary wcale przeciwny skutek sprawiły.
(...) Następnego roku rozeszły się wieści, ze Król młody z Barbarą wdową po 

Gastoldzie się ożenił; chociaż jeszcze do tego nic było przyszło w istocie. 

Może przeczuwając, że to nastąpi Wojewoda Wileński Mikołaj Radziwiłł wyrobił 

sobie i bratu tytuł 
książęcy u Cesarza Karola V na Zjezdzie w Auszpurgu; aby tym sposobem zbliżyć 

się o ile można i zagładzić przedział między możnym a panującym zostający. 




August jechał z Wilna na Sejm do Piotrkowa, gdzie się z ojcem i matką widział. 

Już wówczas dobrze się było rozeszło, że się miał żenić, czy też ożenił z wdową 

po Gastołdzie. Król stary chcąc się o tym przekonać na osobności pytał syna, 

czyliby to prawda była? Niewiadomo co na to August odpowiedział, lecz domyślano 

się, że się do niczego nie przyznał, bo nie widziano potem żadnej zmiany w 

starym Zygmuncie. Przebąkiwano znowu na tym Sejmie, aby Król pozwolił już objąć 

synowi rządy w Polsce i spokojnie patrzal w starości na jego chwalebne 

panowanie , lecz zawsze staraniem Bony do tego nie przyszło. Sejm ten 

przedłużył się znacznie. Otrzymał na nim August dochody Królewskie z Mazowsza i 

Pruss, których mu Zygmunt odstąpił. Na samą fałszywą jeszcze wieść ożenienia 

jego wielki w Polsce gwar powstał, zapewne podżegany przez Królowa matkę. Jeden 

tylko Jan Tarnowski stanął ze strony młodego Króla, i to, jak piszą, nie z 

uczucia sprawiedliwości na jego stronę ; lecz z gniewu na Króla i Królowę za 

niedostąpienie Kasztelanij Krakowskiej, której pragnął. Inni, a między niemi 

Jan z Tęczyna i sławny Piotr Kmita, wołali, że będą woleli ujrzeć Sułtana 

Tureckiego w Krakowie, niż Barbarę—Królową. Z Sejmu Piotrkowskiego Zygmunt 

stary chory do Krakowa, August do Wilna powrócili.



Następnego roku we Wrześniu potajemnym ślubem 1547 połączył August z Barbarą 

wdową po Gasztołdzie. Tegoż roku Sejm był w Wilnie, na którym Bielsk Podlaski 

Polsce ustąpiono za staraniem Augusta, bez żadnego sporu. Na tym Sejmie 

wyrobili sobie mieszczanie urządzenie (17) względem przekupniów i 

Miksztaltników czyli przedzienników (to jest wyrobników).
1548 — 1572.
Zaraz po Wielkiej Nocy, gdy August powróciwszy z Piotrkowskiego Sejmu, i już 

pojąwszy w małżeństwo potajemnie Barbarę wdowę po Gastoldzie, sprawowal rządy w 

Wilnie;



(...) Gdy tu trwa narada, inni panowie wysłani tymczasem po Barbarę, żonę 

Króla, aby ją na Zamek wprowadzić. Ci, kiedy się zbliżają, August obrócił się 

nagle do otaczających i rzekł:— Że to, co dotąd dla wiadomych mu przyczyn taił, 

teraz odkrywa;— iż Barbara Badziwiłłówna, po Gastoldzie wdowa, jest mu 

poślubioną, że ją pojął w małżeństwo w przytomności krewnych, że próżno 

chciauoby się temu przeciwić, gdyż żadna siła ludzka tego związku nie rozerwie.
Potem wyszedł sam naprzeciw Królowej do przedsienia i wprowadził ją tak na 

Zamek, przeznaczając mieszkanie w dziedzińcu naprzeciw Kościoła Katedralnego. 

Potem złożył jej dwór, dał urzędników, assystencją i wszystko, czego jej nowa 

godność wymagała. Dotąd nie było jeszcze zupełnej pewności, czyli była żoną 

Augusta; a chociaż dawno o małżeństwie mówiono, spodziewano się, że to są tylko 

radziwiłłowskie wieści, rozsiewane dla chluby;



 spodziewano się, że Król, gdy 

rządy obejmie, tę chwilową miłostkę opuści, jak ojciec jego porzucił pannę 

Katrynę Slężankę, matkę Biskupa Janusza; którą tylko dobrze za mąż wydać 

postarał się potem. Lecz inaczej się pokazało, i w Litwie, prócz nieprzyjaciół 

Radziwiłłów, nikt na to nie szemrał. Co innego było w Polsce; tam przez Bonę 

podżegani panowie, wyczerpali wszelkiego rodzaju usiłowania, aby Królowi wmówić 

porzucenie Barbary. Lękając się oni przewagi, jaką tem połączeniem się pozyskać 

musieli Radziwiłłowie, zazdrościli im takiego wzniesienia; starali się 

Augustowi wmówić, iż bez zezwolenia Stanów nie mógł zawierać potajemnie związku 

, który przez to stał się nieważnym. Na Sejmie Piotrkowskim rozwinęła się ta 

sprawa o małżeństwo Królewskie. Kmita, Tęczyński, wszyscy Bony sprzymierzeńcy, 

rzucili się na Króla. Mowy, klękania, błagania, prośby, wszystko użytym zostało 

przeciw Królowi, a ten Człowiek w całem życiu tak slaby, tak byl mocny swojem 

przywiązaniem, iż się nie dal pokonać i zamknął temi pięknemi słowy:



-„Co się stało odstać się nie może, a wam przystało nic o to mnie prosić, iżbym 

żonie wiarę złamał, lecz o to, ażebym ją każdemu człowiekowi dochował. 

Przysiągłem żonie, tej nie odstąpię ; póki mnie Pan Bóg na świecie zachowa, a 

milsza mi jest wiara moja, niż wszystkie na świecie Królestwa.”
Tą stałością przemógł August.
W następnym roku złożony Sejm w Piotrkowie, na na którym przecie dozwolono 

Koronacyi Barbarze, w skutek nieugiętej stałości Królewskiej. Koronowana była 

chorą, a wkrótce gorzej jeszcze zapadłszy umarła roku 1551 dnia ósmego Maja w 

Krakowie. Prowadził jej ciało sam August do Wilna, do rodzinnych w Zamkowym 

Kościele grobów, nie chcąc, aby spoczywała na niewdzięcznej ziemi (8), nie 

odstępując jej ciała ani na krok w tej smutnej podróży. Po pogrzebie 

przywiązany do Wilna wspomnieniami, odstręczony od Polski przewagą, jaką tam 

miała Królowa malka, i nieprzyjaciółmi Barbary, cały rok pozostał w Wilnie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz