Popularne posty

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Podanie o Juracie, królowej czeltic.


"KLECHDY, STAROŻYTNE PODANIA i powieści ludu Polskiego i Rusi"
Zebrał i spisał Kazimierz Władysław Wójcicki.

Podania z przedchrześcijańskich czasów i pieśni dawnego ludu litewskiego dotąd przechowane mówią o boginiach morza Bał­tyckiego, zwanych czeltice. Są to rusałki morskie, równie piękne i czarujące wdziękiem i postacią: nosiły strój tkany z łusek ry­bich, zdobny perłami, głowę ubierały małą koroną z bursztynu. Głos miały prześliczny i tak uroczy, że na śpiew ich żaden z mło­dzieży oprzeć się im nie potrafił, ale biada mu wtedy, bo zaled­wie dotknął białej ręki czelticy, pochwycony w jej objęcia, zdu­szony w uściskach, padał jak kłoda na dno morza.
Młodzi rybacy tym złośliwym boginiom corocznie składali ofia­ry, po jednej sztuce ryby z każdego gatunku złowionego.



Królową czeltic i Morza Bałtyckiego, podług zachowanej dotąd starożytnej klechdy żmudzkiej, była Jurata, zamieszkująca na dnie morza, w pałacu z białego bursztynu, u którego progi z czy­stego złota, dach z łuski rybiej a okna z diamentów. Zagniewana na młodego rybaka imieniem Castitis, który z rzeki Świętej ło­wił najlepsze ryby ulubione Juracie, zwołała grono czeltic z rzek litewskich, ażeby razem pomstę mu zanieść; zwabiając urokiem wdzięków i pieśni, grób mu usłać w głębinach morza.
Na rozkaz królowej w stu łódkach bursztynowych stanęły czeltice, w najpiękniejszej na czele popłynęła Jurata. Wkrótce cały orszak stanął w pobliżu wybrzeża rzeki Świętej, gdzie Castitis zarzucał sieci swoje.



Młody rybak, wesoły i ochoczy do pracy, słynął z urody w ca­łej okolicy. Rosły jak topola, zwinny i składny; miękki puch do­piero mszył mu oblicze białe a rumiane, czarny mały wąsik by skrzydełko jaskółki rozwijał się nad różanymi ustami. Oczy duże, niebieskie, pełne życia i blasku, błyskały jakby płomieniem przy każdym wzruszeniu serca. Długie, gęste krucze włosy spadały mu na ramiona.
Jeszcze orszaku królowej Juraty i czeltic nie ujrzał, a już chó­rzysty śpiew ich oczarował młodego rybaka. Wkrótce mgła się uniosła znad rzeki i spłynęła białą chmurką, gdy zobaczył całą drużynę zachwycających dziewic, a na czele Juratę, najpiękniej­szą ze wszystkich, z koroną na głowie i bursztynowym berłem w ręku.



Zachwycony, ciągniony nieznaną siłą, chciał już się rzucić do rzeki, ażeby pochwycić choć jednę z orszaku czarującego, gdy królowa Skinieniem swoim zatrzymała go na brzegu. Dorodny ry­bak obudził w sercu królowej żywe uczucie miłości.
Przebaczę ci — rzekła melodyjnym głosem — twoją zuch­wałość za wyławianie ryb moich najulubieńszych, ale pod warun­kiem, że mnie kochać będziesz i wiernym zostaniesz. Wybieraj albo śmierć w objęciach pierwszej mojej czelticy, albo miłość ich królowej.
Młody rybak ukląkł w zachwycie i wieczną miłość jej zaprzy­siągł.
Teraz — zawołała radośnie Jurata — gdy jesteś już moim, nie zbliżaj się do nasi. Ja co wieczór przypłynę db ciebie i będziem się widywali na tej oto górze, która zwać się będzie Castity od twego imienia.



Skinęła berłem, biała chmura opadła mgłą ciemną na rzekę Świętą, znikł cały orszak, tylko przytłumiony brzmiał śpiew czarowny, który drżeniem radośnym wstrząsał serce młodego ry­baka.
Rok już mijał, jak każdego wieczora, czy pogoda, czy wzbu­rzone wody, przyjeżdżała Jurata dla widzenia się z ukochanym rybakiem. Per kun 1) dowiaduje się o tych tajemnych schadzkach; rozgniewany na znieważającą godność królowej, rzucił piorunem, który rozdwoiwszy bałwany morskie, pałac jej bursztynowy na dnie morza roztrzaskał w kawałki, a zarazem zabił Juratę. Z jego
----------------------------------------------------------------------
 1) Perkun, Perkunas u pogańskiej Litwy, u nas Perun lub Piorun — król bogów rzucający pioruny.

rozkazu Praamżimas, pochwyciwszy młodego rybaka, przykuł go wśród tych ruin do sikały i położył przed nim trupa jego kochan­ki, aby wiecznie patrząc na nigdy niezgasłe jej wdzięki urocze, wiecznie cierpiał. Dlatego to teraz — mówi w końcu podanie lu­dowe — gdy wicher morskie wzburzy fale, słychać żałobliwe gło­sy z głębi morza: to płacz biednego rybaka; a woda wyrzuca ka­wałki bursztynu, to są szczątki i okruchy z pysznego pałacu kró­lowej Bałtyku.



Lud nasz zapomniał nazwy rusałek wodnych, wodian, ondyn, tego rodzaju widma fantastyczne, które oczyma swej duszy widzi jeszcze na jeziorach i rzekach, jednym imieniem topielic oznacza. Ale przymioty dawne i charakterystykę zachował w nich z przedchrześcijańskich czasów. Topielica, jak rusałka lub ondyna, złote warkocze rozpuszcza po falach wodnych, a każdy włos brzęczy i gra melodią rozkoszną za potrząśnięciem złocistej kosy topielicy; wabi ona jak niegdyś dorodnych młodzieńców, a lubo nie dusi w objęciach swoich, ale porywa i zatapia w głębinach rzek i jezior.
Przechowane podania o topielicach uwiecznił Mickiewicz w bal­ladach swoich Rybka i Świtezianka.


Źródło:
1) ww książka PIW Warszawa 1972
2) © zdjęcia własne
3) okładka litewskiej rockopery
4) You Tube M.M. & A.S.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz